Pożegnaliśmy prezesa Zbigniewa Zakrzewskiego!
Jutrzenka bez Ciebie nie będzie już taka sama!
We wtorek, 19 maja na warckim cmentarzu spoczęły prochy naszego wieloletniego prezesa Zbigniewa Zakrzewskiego. W ostatniej drodze mimo obostrzeń pandemicznych towarzyszył Zakiemu tłum ludzi. Obok rodziny, przyjaciół, znajomych, władz samorządowych i sportowych (obecny był prezes Łódzkiego Związku Piłki Nożnej - pan Adam Kaźmierczak), kibice, działacze, byli i obecni piłkarze i trenerzy Jutrzenki Warta!
W mowie pożegnalnej - podczas mszy św. w warckim Klasztorze - odczytanej przez siostrzeńca żony Zbyszka, dyrektora Warckiego Centrum Kultury - Wiktora Baranowskiego władze klubu tak "żegnały się" ze swym prezesem:
"Zbyszek, Zaki, Prezes...
„Ksywek”, którymi się do Ciebie zwracaliśmy było sporo, ale doskonale pamiętamy, że jakiej byśmy nie użyli nigdy nie pozostaliśmy bez Twojej odpowiedzi i atencji.
Cała nasza społeczność Jutrzenki Warta doskonale wie i pamięta ile Ci zawdzięczamy. Byłeś najdłużej urzędującym Prezesem naszego klubu. Zawsze w pełni zaangażowany, zawsze do dyspozycji i zawsze społecznie pełniłeś swoje obowiązki. To dzięki Twojej nieprzeciętnej intuicji i charyzmie, Jutrzence udawało się święcić swoje największe sukcesy – dwukrotny awans do IV ligi i najwyższe w historii 5 miejsce oraz trzykrotne triumfy w sieradzkiej halówce.
Miałeś się od kogo uczyć, bo twoim poprzednikiem był przecież pan Roman Kamiński i to właśnie on namówił Cię do pracy w naszym zarządzie! Byłeś w nim przez 20 lat i do ostatniego piątku… i pozostaniesz w nim na zawsze, bo nigdy Cię nie zapomnimy, a ty przecież nie zostawisz nas samych i Swojej Jutrzenki!
Naszym zdaniem udało Ci się osiągnąć znacznie więcej...udało Ci się wokół klubu stworzyć niesłychaną atmosferę, rozwinąć społeczność, która za swoją Jutrzenką jeździła w najdalsze krańce województwa, by dopingować swój klub, a Twoja ulubiona „Kalina, Malina” rozbrzmiewała w klubowym autobusie nieprzerwanie.
Twoje decyzje, nierzadko bardzo odważne i niepopularne budziły szacunek nawet u największych oponentów. Ty byłeś klubem, a klub był Tobą. Nigdy nie odpuszczałeś - jak prawdziwy lider byłeś ze swoim zespołem zarówno przy świętowaniu zwycięstw, jak i przy przełykaniu gorzkiej pigułki porażki.
Pomimo bardzo silnego charakteru i nieprzeciętnej osobowości w trudnych chwilach potrafiłeś ukryć swoją dumę i działać dla dobra klubu, mimo iż wszyscy doskonale wiedzieli jak wiele wysiłku Cię to kosztowało.
I właśnie za to wszystko, za Twoje poświęcenie, za trwanie na posterunku do ostatniej chwili, za zawsze wyciągniętą do pomocy rękę, My cała społeczność Jutrzenki pragniemy złożyć Ci ogromne podziękowania i uczestniczyć w Twojej ostatniej drodze. W ostatniej kolejce sezonu Twego ziemskiego życia.
My już teraz bardzo odczuwamy Twój brak, ale jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że tam na górze wszyscy czekają na Ciebie w wielkim oczekiwaniu, bo doskonale zdają sobie sprawę, jak dobrego transferu dokonali.
„Nie żyjemy, aby umierać, ale umieramy, aby żyć wiecznie” - żyj w pokoju.
Amen"
Wśród wieńców pogrzebowych znalazła się również wiązanka naszych kibiców przewiązana szalikiem Jutrzenki!
Kibicuj nam dobrze Zbyszku!